Dnia
8 marca 2014 w gorlickim Dworze Karwacjanów w sali im. Ks. Bronisława Świeykowskiego odbył się wernisaż
wystawy prac Stanisława Białogłowicza
pt."Pomiędzy milczeniem".
Ekspozycja ta związana była z jubileuszem pracy twórczej artysty.
Metoda
malarska Stanisława Białogłowicza jest głęboko wpisana się w
tradycję polskiego koloryzmu. Niezależnie od egzystencjalnych,
mistycznych treści – najbardziej rozpoznawalną cechą jego
malarstwa jest kolor. Funkcjonuje on w organicznej kompozycji obrazu
a mistrzostwo i wyrafinowanie subtelnej gry barw, dopełnia niezwykłą
lekkość pociągnięcia pędzlem. Wszystkie niedomówienia, cytaty
i skróty malarskiej konstrukcji przedmiotu podkreślają głębie
tajemniczych przesłań. Cykl obrazów zgromadzonych na wystawie pod
tytułem Pomiędzy milczeniem
dedykowanej Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II wprowadza odbiorcę w
klimat głębokiej zadumy nad kondycją ludzką, nad tym co
ostateczne w perspektywie śmierci i nadziei zbawienia.
S. Białogłowicz, Deesis, fot., P. Nowicki |
To,
co ludzkie, skończone - autor sytuuje na tle Niepojętego –
Boskiej tajemnicy, która w jego malarstwie prześwieca przez
codzienny konkret. Przemykają tu pospiesznie postacie zaledwie
naszkicowane, sylwetki niedokończone, rozmyte – jak ludzkie
żywoty. Każdy z tych cieni nosi w sobie swą własną opowieść,
ale okazuje się ona zaledwie jedną z wielu możliwych narracji - w
istocie bez znaczenia, jeśli nie zdołamy jej wpisać się w
uniwersalny tekst Pisma. Nadzieja, że istnieje jedna wielka Księga
leży u podstaw twórczości Stanisława Białogłowicza.
Jednak
przedmiot w malarstwie rzeszowskiego mistrza istnieje. Utkany z
koloru, w szkicowych zarysach sprawia wrażenie substancji
powietrznej. Być może ulotność tej narracji jest metaforą prawdy
o naszym postrzeganiu świata, które niekiedy bywa niczym sen na
jawie. Wtedy kształt każdej rzeczy wyłania się z domysłów,
przez które prześwitują wspomnienia, nadzieje – a wszystko to w
rozmytym planie aluzji, skojarzeń i przeczuć.
W
swoim malarstwie Białogłowicz demonstracyjnie wykorzystuje estetykę
ikony.
S. Białogłowicz, Św. Łukasz malujący Hodegetrie, fot. P. Nowicki |
To,
co widzimy w naszym ziemskim życiu zdaje się jak cień na ścianie
platońskiej jaskini, jednak świat doczesny uwodzi nas bogactwem
barw i w tym tkwi bolesny paradoks. Dążąc ku Transcendencji, nie
możemy zanegować tego, co widzialne. Artysta sprawia, że poprzez
sylwetki postaci i figur, prześwituje święta tajemnica. Jak w
ruskiej ikonie święci, nad otwartą księgą, unoszą swe palce
wskazując na literę pisma - zarazem - jak gdyby chcieli przytknąć
je do ust, znaczącym gestem nakazującym milczenie.
Przypomnijmy
fragment wiersza:
W
cerkwi
(...)
święci
unoszą palce
cisza
tylko
mucha brzęczy
w
czterech kątach
bytu
Błękitna
wariacja na temat grupy Deesis, wydaje się wprost nawiązywać do
tego nurtu inspiracji. Również dwa obrazy z cyklu Łukasz
malujący Hodegetrie zdają się nieść
głębokie przesłanie religijne i filozoficzne. Jak głosi tradycja,
pierwsza ikona - obraz namalowany przez św. Łukasza z Antiochii –
trafiła do Konstantynopola, gdzie została umieszczona w klasztorze
Ton hodigon -
stąd nazwa hodegetria. W
klasztorze tym mieszkali mnisi -
przewodnicy niewidomych. Ten niezwykły zbieg okoliczności - fakt,
że wizerunek Marii z Dzieciątkiem znalazł się pośród ślepców,
zdaje się nieść głęboką symbolikę. Oto przed nami odsłania
się metafizyczny problem relacji między Transcendencją, a tym, co
potrafimy poznać za pomocą zmysłów - daremność ludzkich starań,
aby pochwycić to, co nie-widzialne, świadomość, że tak naprawdę
pozostajemy ślepi na boskie przesłanie, gdy powinniśmy, nie bacząc
na urodę świata, iść za głosem sumienia - przewodnika duszy. W
tym tkwi paradoks - tragizm egzystencji jak mit Syzyfa w dziele
Alberta Camusa. Ta metafora oddaje także los malarza, który pragnąc
dotrzeć do sedna przedmiotu, natrafia wciąż na złudne
powierzchnie, kształt, który się wymyka, rozwiewa we mgle. (Czyż
malarze wielu tak odmiennych szkół nie pragnęli uważać się za
realistów w przekonaniu, że to właśnie oni ukazują prawdziwe
oblicze rzeczywistości?) Tęsknimy za nieznanym, ale w tym życiu
skazani jesteśmy na świadectwo zmysłów, przez które tylko czasem
- w dziele wielkiego artysty zdaje się przeświecać sens
uniwersalny, tajemnica Bycia. I chyba właśnie w malarstwie
Stanisława Białogłowicza potrafimy odnaleźć taki promyk sacrum,
prześwit Nieznanego.
Paweł
Nowicki
Stanisław Białogłowicz – artysta, malarz, profesor Wydziału Sztuki
Uniwersytetu Rzeszowskiego. Prowadzi autorską Pracownię Form
Otwartych na kierunku Edukacja Artystyczna i Grafika. Jest
absolwentem Liceum Sztuk Plastycznych w Jarosławiu. Studiował w
Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Malarstwa w pracowni prof.
Wacława Taranczewskiego. Dyplom uzyskał w 1973 roku. Jest autorem
50 wystaw indywidualnych w kraju i za granicą. Brał udział w ponad
200 wystawach zbiorowych ogólnopolskich i międzynarodowych.
Stanisław Białogłowicz jest laureatem wielu nagród artystycznych
i naukowych.
Uprawia
malarstwo sztalugowe i rysunek. Do jego dorobku artystycznego należą
m.in.: Krzyż i witraż w Kaplicy Męczenników Polskich - Bazylika
św. Jakuba i św. Agnieszki w Nysie (1992); Apokalipsa w Kościele
Parafialnym w Loburg Ostbewern (Niemcy,1995); polichromia w Kaplicy
Seminaryjnej SVD ks. Werbistów w Nysie (1998). Prace artysty
znajdują się w zbiorach prywatnych oraz kolekcjach muzealnych w
Polsce i za granicą. Stanisłąw Białogłowicz jest członkiem
Związku Polskich Artystów Plastyków w Opolu oraz Nyskiej Grupy
Artystycznej w Nysie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.