W
sierpniu w Dworze Karwacjanów zorganizowano retrospektywną wystawę prac Adama
Konieczki, zmarłego w 2008 roku Artysty, absolwenta krakowskiej Akademii Sztuk
Pięknych, ucznia Zbigniewa Pronaszki oraz Zygmunta Radnickiego. Urodzony w 1919
roku w Humniskach koło Brzozowa, Adam Konieczko uprawiał malarstwo sztalugowe,
grafikę malarstwo ścienne a także i kolaż i reliefowe techniki własnego
autorstwa. Znalazł się w życiu Artysty epizod
związany z Ziemią Gorlicką. W latach 60-tych Adam Konieczko wraz z Henrykiem
Wójcikiem wykonał polichromię w kościele p. w. św. Zofii w Bobowej. Sporządzał
również dokumentacje ludowych motywów dla prof. Romana Reinfussa. Na
uroczysty wernisaż przybyli córka i syn Artysty oraz liczni krewni i
przyjaciele.
Prace,
które zaprezentowano na gorlickiej wystawie czytelnie ilustrują najważniejsze
dokonania Adama Konieczki i pochodzą z różnych okresów jego działalności.
Znalazł się tu zarówno wczesne obrazy i grafiki będące świadectwem epoki lat
pięćdziesiątych, w której rozpoczynał swą karierę, jak i dzieła reprezentujące ugruntowany
w latach 70 XX wieku w pełni indywidualny styl. Widoczne wpływy koloryzmu rozpoznać
można w serii portretów oraz w pejzażach (na jednym z nich uważny obserwator
zdoła rozpoznać gmach krakowskiej AGH). Jest
także obraz, w którym Artysta najwyraźniej usiłuje sprostać urzędowym wymaganiom
czasów socrealizmu, a zarazem zachować artystyczną uczciwość. Jest to Robotnik przedstawiający nieco egzotyczną
postać
o czarnej twarzy i obfitych czerwonych wargach. Chodzi oczywiście o górnika
umazanego węglem, jednak nuta ironii i subtelnie wysmakowany malarski żart
trafiają do uważnego odbiorcy. Inne
portrety utrzymane są w tonacji barwnej, w której zdaje się pobrzmiewać dalekie echo tropikalnych obrazów Gauguina.
Wysmakowana,
utrzymana w ciemnej gamie kolorystycznej tonacja wiedzie nas ku estetyzacjom
lat 60 tych (Kompozycja, 1963, Martwa natura). Istotnym rysem twórczości
Artysty tamtego okresu zdaje się pragnienie
porządkowania wielości przedmiotów, próba ogarnięcia chaosu i wykorzystania go
jako malarskiej materii. Obraz Otwarta Szuflada, rozszerza zakres
stosowanych przez Artystę środków wyrazu o metaforę poetycką. Niewątpliwie mamy tu do czynienia z
twórczością uwikłaną w konteksty pozamalarskie, gdzie ukazane bądź
zasugerowane rekwizyty odnoszą się do konkretnych doświadczeń historii.
(ordery, biało-czerwone wstążki). Klucz
do zrozumienia zamysłu autora zawiera się także w tytułach prac (Dom, którego już nie ma, 1963). Do tego
nurtu należy zaliczyć niewątpliwie kompozycje reliefowe, jak Echo (Partyzantom) z lat 60 czy Na granicy z roku 1970. Oglądając obrazy
Adama Konieczki nie możemy zapominać, że Artysta jest także poetą, i że jego twórczość posiada silne literackie nacechowanie.
Na gorlickiej wystawie możemy oglądać grafiki
Autora a także liczne formy reliefowe z późniejszego okresu twórczości. Czy zawarte w
tych collage’ach nadrealistyczne kolekcje „magicznych” przedmiotów przypominają
kompozycje André Bretona? Jakaś
moneta, medalion, drucik, kawałki spalonego drewna wklejone w strukturę malowidła
powodują, że tworzywo zyskuje spotęgowaną indywidualność wręcz magiczną, tajemniczą tożsamość. (Miasteczko, 1966, Na przykład
w tym miejscu 1975, Zielone drzewo
przypadku, 1975). Przedmioty znalezione, które posiadają swą unikatową
historię, decyzją Artysty użyte jako elementy malarskiej kompozycji, stają się akcesoriami rzeczywistych
artystycznych zdarzeń, które nadają im tym samym, nowe, ważne znaczenia.
Oczywiście
nie wolno nam zapominać, że collage’s Konieczki są przede wszystkim obrazami.
Jeśli pominąć specyfikę „tworzywa” (ostatecznie kto powiedział że malować
należy farbami z tuby). Malowano błotem,
krwią, układano wzory z wyschniętej trawy, robiono rzeźby z chleba albo
cukru. Bogata faktura i sposób rozwiązania
problemów kolorystycznych w kompozycjach Konieczki dowodzą, iż mamy do
czynienia z malarstwem par excelence.
Do prac
z tego nurtu twórczości możemy odnaleźć wiele europejskich odniesień i kontekstów - choćby malarstwo
materii J. Dubuffeta zaś kompozycje Miejsce
modlitwy z lat 70 czy Oczekiwanie cudów 1969, mogą nam przypominać
kosmiczne pejzaże Yvesa Tanguy.
***
Nic bardziej dramatycznie nie uświadamia nam
nieuchronności śmierci niż spuścizna przedmiotów, tworzących dzieło życia, o którym
wiadomo, że nie będzie już mieć kontynuacji. Snując refleksję nad gorlicką
wystawą, (która jest pro memoria), próbuję nadać jej sens, niejako uporządkować,
jak wypowiedź urwaną w pół słowa, odczytać jej zamierzony finał. Natura samego
myślenia zmusza nas do poszukiwania uogólnień, także do tego, by życie ogarnąć
w statyczną formułę i podsumować jako pewną jedność. A przecież sztuka będąc
wyrazem życia, rodzi się z poszukiwań, przypadkowych natchnień i rozwianych
marzeń i nadziei. Zachwyca nas tym, co unikatowe i niepowtarzalne, lecz gdy
tylko próbujemy ująć to w pojęcie, odbieramy mu jego rzeczywistą istotę.
Życie jest wzrastaniem, krystalizowaniem
sensu, odsłanianiem się coraz to nowych widoków, które odchodząc w przeszłość
ukazują coraz to bardziej zawiły wzór. Jest to nasze nieustanne wnikanie w
czas, tkanie wątku na coraz to nowych krosnach. Tak, jak żyłkowanie liścia
streszcza strukturę gałęzi, a ta zaś odzwierciedla wzór korony drzewa, tak rytm
ludzkiego życia niesie samo-podobieństwo, niczym temat muzyczny rozwijający się
w coraz to nowym instrumentarium.
***
Odwiedzając gorlicką wystawę A. Konieczki, musimy
mieć świadomość, że staniemy wobec obrazów wymagających zaangażowania. Według
Hansa Georga Gadamera, rozumienie dzieła sztuki wydarza się w naszym życiu –
tak, jak spotkanie z drugim człowiekiem, jak rozmowa albo przyjaźń. Sens,
przesłanie obrazu nie jest czymś danym raz na zawsze, jak materialny przedmiot,
który moglibyśmy wziąć do ręki. Sens jest procesem i wydarza się. Jest jak spotkanie, które ma swą dramaturgię i tym samym
może się nie udać. Obraz może się nam wydać niczym trudny tekst, jak książka,
której nie zrozumiemy od razu, jak rozmówca - nieprzystępny, z którym trudno nawiązać
porozumienie. Jednak by dowiedzieć się czegoś nowego, musimy podjąć ryzyko
stawiania pytań – ryzyko dialogu z kimś, kto jest od nas na prawdę różny, to znaczy
przekracza nasz skończony, jednostkowy punkt widzenia. Takie spotkanie niesie ze
sobą istotny przyrost bytu, tym samym przyrost
sensu. W ten sposób sami wzrastamy duchowo.
Paweł Nowicki
Wernisaż wystawy odbył się 27 lipca 2012 r. Fotoreportaż znajduje się na stronie Muzeum „Dwory
Karwacjanów i Gładyszów” w Gorlicach, w
miejscu: http://www.gorlice.art.pl/component/content/article/56-ostatnio-w-muzeum/959-wernisa-wystawy-adam-konieczko-malarstwo-grafika.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.