Akwarele
i fotografie Stanisława Hübnera pełne motywów rodzimego pejzażu zdają się
składać w prawdziwy poemat o Ziemi Gorlickiej. By się przekonać o wielkim
walorze twórczości Artysty, należy koniecznie
zwiedzić wystawę, która czynna jest do końca
listopada w Dworze Karwacjanów. Pośród wielu prac odnajdujemy panoramę Gorlic z
charakterystyczną sylwetką kościoła. Szare barwy i nagie gałęzie drzew pozwalają
sądzić, że na obrazie jest jesień albo wczesna wiosna. Na szczególną uwagę zasługuje
akwarela z lat 90 tych, na której widzimy drewniany dom z czapami śniegu w
ostrym słońcu stycznia. Jeśli wiele innych obrazów Autora charakteryzuje się
swobodnym potraktowaniem szeroko rozlanej plamy, tu spotykamy się z mistrzowską precyzją uchwycenia i konstruowania detalu. Widzimy
misternie narysowaną kratkę gałązek, z których każda świeci i każda ukazuje
swój ma swój błękitny cień. Aż nie chce się wierzyć, że można było z taką
dokładnością osiągnąć ten efekt. Jak wiadomo, w akwareli nie ma czasu na
poprawki a wiele decyzji artysta musi podjąć momentalnie. Właściwie niczego nie
da sie już „przemalować”.
Bo na
prawdę rzeczywiste wydaje się to, co dzieje
się teraz - w trakcie pobieżnego
szkicowania, kiedy wiadomo, że nie będzie już następnego razu. Trochę tak jak w
życiu.
Na zdjęciach, zaprezentowanych na wystawie
Artysta ukazuje miejsca i postacie utrwalone w jednym mgnieniu oka. Letnie słońce i śnieg
sprzed ćwierćwiecza, wóz, który stoi tuż nad brzegiem rzeki, dzieci rozbawione
przed wiejską chałupą - zdają się
patrzeć na nas niczym spod werniksu. Każdy z tych obrazów zdaje się rozpoczynać
jakąś opowieść – tu niedokończoną, której akcja potoczyła się zapewne jakimś
swoim torem. Te z pozoru proste czarno-białe zdjęcia, w których przejawia się
malarskie mistrzostwo budowania kadru są jak słowo poezji - dyskretnie
promieniujące. Widzimy przeszłość - choć niezbyt odległą - jednak już zamkniętą
jak owad w bursztynie, ponieważ tylko oko prawdziwego artysty potrafi
przemieniać naszą codzienność w mit.
Wystawę
prac Stanisława Hübnera w Dworze Karwacjanów zwiedzać można do 28 listopada.
Paweł Nowicki