sobota, 24 lutego 2018

Motto dla poprzedniego wpisu


Poniższy fragment, który może posłużyć za obszerne motto do poprzedniego artykułu, pochodzi z dzieła A. Schopenhauera.
„Wzrok jest zmysłem intelektu, który ogląda; słuch jest zmysłem rozumu, który myśli i pojmuje. Widome znaki zastępują słowa tylko w sposób niedoskonały; dlatego wątpię, by głuchoniemy, który umie czytać  ale nią ma żadnego wyobrażenia o brzmieniu słowa, operował podczas myślenia widomymi jedynie znakami pojęć równie sprawnie, jak my rzeczywistymi, tj. słyszalnymi słowami. Jak wiadomo, jeśli nie umie czytać, nie różni się niemal  od nierozumnego zwierzęcia, gdy tym czasem ślepy od urodzenia jest od początku całkiem rozumną istotą.
Wzrok jest zmysłem czynnym, słuch biernym. Dlatego dźwięki oddziałują na naszego ducha w sposób szkodliwy i nieprzyjazny, i to tym bardziej im wyższy jest szczebel jego rozwoju; myśl rwie się, zdolność myślenia od razu zostaje zakłócona. Natomiast oko nie powoduje takiego zakłócenia, widok jako taki, nie ma bezpośredniego wpływu na czynność myślenia, (oczywiście nie mówimy tu  o dostrzeżeniu przedmiotu na wolę) najbarwniejsza zaś wielość rozmaitych rzeczy przed naszymi oczami dopuszcza bez przeszkód spokojne myślenie. Zgodnie z tym, myślący człowiek żyje wiecznie w zgodzie z okiem i wiecznie w wojnie z uchem. To przeciwieństwo obu zmysłów widać także po  tym, że kiedy głuchoniemy dzięki galwanizmowi odzyskuje słuch, blednie śmiertelnie słysząc pierwszy dźwięk (....) natomiast zoperowany ślepiec ogląda pierwsze światło z zachwytem i bardzo niechętnie daje sobie przewiązać oczy.
(...)
Dodajmy do tego tą szczególną okoliczność, że chociaż słuchamy dwojgiem uszu, bardzo często niejednakowo wrażliwych, to jednak nigdy nie odbieramy żadnego dźwięku podwójnie, często zaś widzimy tak dwojgiem oczu; pozwala nam to domniemywać, że wrażenie słuchowe nie powstaje w błędniku ani w ślimaku, lecz dopiero w głębi mózgu, gdzie zbiegają się oba nerwy słuchowe i na skutek tego wrażenie jest pojedyncze  (...).
(...)źródło nerwów słuchowych wyjaśnia (...) czemu dźwięki zakłócają tak silnie myśli i dlaczego głowy myślące i w ogóle bez wyjątku wszyscy ludzie duchowo się wyróżniający nie znoszą żadnego hałasu. Hałas bowiem stale zakłóca im tok myśli, przerywa i paraliżuje myślenie, gdyż wstrząs nerwów słuchowych przenika głęboko do mózgu i cała jego masa odczuwa drgania wywołane przez nerwy słuchowe jako dudnienie, a i dlatego, że mózg takich ludzi znacznie łatwiej poruszyć niż mózg zwykłych ludzi. To silne przewodzenie i ruchliwość ich mózgu powoduje też, że każda myśl wywołuje u nich myśli analogiczne lub pokrewne, dzięki czemu podobieństwa, analogie i w ogóle związki między rzeczami przychodzą im na myśl tak szybko łatwo, że ten sam powód, z jakim miały do czynienia miliony zwykłych umysłów, naprowadza ich na daną myśl, na dane odkrycie, którego tamci nie poczynili, później się temu dziwiąc, albowiem chociaż potrafią powtórzyć potem cudzy tok myślenia, nie umieją go zainicjować: promienie słońca padają na wszystkie słupy, ale tylko Kolosy Memnona wydają dźwięk. Zgodnie z tym, co biografowie piszą, że Kant, Goethe, Jean Paul byli wyjątkowo wrażliwi na  każdy szmer. Goethe w ostatnich latach życia kupił zrujnowany dom w sąsiedztwie, byle nie słychać hałasów pry remoncie. Daremnie zatem ćwiczył się już za młodu w grze na trąbce, by zahartować się na hałas. Nie jest to sprawa przyzwyczajenia.” (...) Jeśli (...) idzie o paraliżujący wpływ hałasu na inteligentnego człowieka, to pasuje tu następująca uwaga Lichtenberga:>Zawsze dobry to znak, że drobiazgi przeszkadzają artystom w należytym wypełnianiu zadań.(...)< (Vermischte Schriften t. I, s. 398). Dawno już przekonany jestem, że hałas, jaki każdy znosi bez przykrości, jest odwrotnie proporcjonalny do jego sił duchowych i dlatego można go uznać za ich miarę. (...) Kto zwykle trzaska w izbie drzwiami, zamiast je zamknąć, lub na to w swym domu zezwala, jest nie tylko źle wychowany, lecz także prymitywny i ograniczony (...) W pełni cywilizowani będziemy dopiero wtedy, kiedy uszy też nie będą wyjęte spod prawa i nie będzie wolno każdemu wdzierać się do świadomości każdej myślącej istoty w promieniu tysiąca kroków gwizdem, wyciem, rykiem, waleniem młotem, strzelaniem z bicza, szczekaniem.” Artur Schopenhauer, Świat jako wola i przedstawienie II, tłum. Jan Garewicz, PWN, Warszawa 2009, s.42-44.